niedziela, 27 kwietnia 2014

Rollercoster

Heej ;)
I stało się. Mamy dzisiaj niedzielę, ostatni dzień wolny przed jutrzejszą szkołą i dzień kanonizacji naszego polskiego papieża, Jana Pawła II oraz papieża Jana XXIII. Nadal nie mogę uwierzyć, że ten tydzień minął tak niesamowicie szybko! Doszło nawet do tego, że zaczęłam się pytać, gdzie są te wszystkie dni?! Jak to się stało, że minęły święta, dni pisania testów gimnazjalnych, weekend... I znowu zaczną się trzy dni intensywnej nauki. Jutro mamy sprawdzian z geografii, we wtorek test leksykalny z angielskiego i sprawdzian z historii oraz Dzień Ziemi. Tylko środa pozostaje ,,luźniejsza", a potem nadchodzą kolejne dni wolne - majówka.

Jak spędziliście Poniedziałek Wielkanocny?
Mnie od samego rana obudziła rodzina, obficie polewając zimną wodą. Nie powiem, ciekawa pobudka. Około godziny 12 postanowiłam przejechać się skuterem do Granowa, do kuzynki Pauliny. Wiedząc, że mogę nie wrócić stamtąd sucha, zapakowałam do 'kuferka' kilka najpotrzebniejszych ubrań i wyruszyłam :) Gdy tylko dotarłam na miejsce, postanowiłyśmy przejść się po wiosce. Bardzo lubię spacerować po Granowie, ponieważ tam jest naprawdę wiele pięknych i wspaniałych miejsc do zobaczenia, gdzie miło można spędzić czas. Niemal natychmiast udałyśmy się więc nad pobliski stawek, gdzie na wodzie balansowała tratwa. Położyłyśmy się na niej i wygrzewałyśmy w promieniach słońca, gdy nagle usłyszałyśmy czyjeś głosy. Ja ich nie znałam, ponieważ rzadko przyjeżdżałam do Granowa, ale Paulina, która tam mieszkała, natychmiast podniosła się z miejsca i ostrzegła: ,,Idą nas oblać". Ja także wstałam z miejsca, widząc chłopaków idących w naszą stronę z butelkami. Niestety zareagowałyśmy za późno, bo odgrodzili nam drogę na brzeg i zaczęli polewać wodą. Zasłoniłam się kurtką lecz gdy jeden z nich wykrzyknął ,,Wystarczy", odłożyłam kurtkę. Jeden z chłopaków ,,na pożegnanie" oblał mnie wodą z tej butelki, niemalże ją opróżniając. Byłam dosłownie mokra od góry do dołu, cały czas się śmiejąc. Gdy chłopacy poszli w stronę parku, postanowiłyśmy udać się w inne miejsce, przeczuwając, że oni powrócą. I dobrze zrobiłyśmy, ponieważ trzy osoby nagle stały się dziesięcioma chłopakami. =) Spacerując przez park, zostałyśmy natomiast oblane przez koleżankę i jej znajomą, po czym postanowiłyśmy i my uzbroić się w wodę ;)








W środę byłam odwiedzić swoją dawną szkołę, gdzie spotkałam się z Patrycją i innymi koleżankami. Siedziałyśmy w budynku (ja leżałam na schodach, fotografując wszystko z góry), gdy nagle przyszła dyrektorka i wyrzuciła nas ze szkoły.
- Zachowujecie się za głośno! Wynocha!
- A mogę krzesło? - pyta Julia.
- Wynocha!
- No a mogę to krzesło?
- Nie! To nasze krzesło! Wynoście się!
Dobrze potraktowali dawnych uczni, dobrze .. ;p
Na szczęście chociaż jeden nauczyciel zgodził się nas przyjąć na lekcję, na przyrodę do czwartej klasy. Było naprawdę zabawnie, gdy wszyscy pochowaliśmy się po kątach (pod stołem z piłkarzykami, za stołem do ping-ponga, pomiędzy szafką, a umywalką .. xd).










W piątek odwiedziłam Karolinę rowerem. Wprawdzie była to dość krótka wizyta (trwała ok. 2 godziny, od 10 do 12), to i tak bardzo się ubawiłyśmy. Nie poszłyśmy jednak na nowy plac zabaw z karuzelą, ponieważ akurat zajmowały do przedszkolaki xD Miałyśmy się karuzelować (tak xD), bo przedszkole to stan umysłu, a my właśnie taki stan posiadamy :D

Wczoraj natomiast byłyśmy na urodzinach u Patrycji, w Strykowie. Było naprawdę świetnie! Oprócz mnie, Karoliny i oczywiście Patrycji, na urodzinach pojawiła się także Weronika, Roksana i druga Weronika, co tworzyło mieszankę wybuchową. Bez przerwy się śmiałyśmy, nie mogąc jeść, ani pić. Bunio, piesek Pati, najadł się do syta placka drożdżowego i śliwek, które mu dawałyśmy z Weroniką. Chcąc zapanować trochę nad chaosem, postanowiłyśmy ustalić ,,minutę ciszy". Wytrzymałyśmy 59'34 sekundy xD Później poszłyśmy na spacer, nad jezioro, gdzie odbijała nam głupawka na placu zabaw (te place nie są tylko dla dzieci XD). Gdy znudziły nam się ,,zabawy", usiadłyśmy na ławce i dzwoniłyśmy do różnych ludzi, wkręcając ich. 60 razy telefonowałyśmy także do Igora Pilewicza, managmenta Dawida Kwiatkowskiego z nadzieją, że odbierze. Niestety trwał akurat YSF (Young Stars Festiwal), więc ten numer cały czas był zajęty. Po powrocie do domu, zjadłyśmy pizzę, usadowiłyśmy się u Pati w pokoju i dzwoniłyśmy do Radia Maryja. To aż dziwne, ale odebrała jaka starsza pani z przywitaniem ,,Pochwalony". Później, gdy nas wysłuchała, zaczęła krzyczeć do słuchawki: ,,Jesteście psychicznie chore! Nienormalne!" i się ktoś rozłączył. Nie zdąrzyłyśmy jej powiedzieć, że popełniła grzech tak na nas mówiąc i że musi się wyspowiadać w Radiu xD
Kolejnie nadszedł czas na oglądanie filmików na YT, z brytyjskiego i ukraińskiego Mam Talent ;)
Skrótem?
Było idealnie =)



























To by było na tyle. :-)
Do następnego wpisuu!!

sobota, 19 kwietnia 2014

Wielkanoc i inne.

Siemka!

Na początku przedstawię Wam w skrócie jak minęły mi ostatnie dni.

Poniedziałek nie zaczął się dobrze.
Od samego rana padał deszcz. Później chwila przerwy i znowu.
Pogoda „na stare panny”, chyba tak się mówi.
Strasznie zmokłam w drodze na przystanek!
A jeszcze po przyjeździe do szkoły nasza klasa musiała czekać aż ktoś otworzy nam sale gimnastyczną. W deszczu. Okropne, prawa?
Ogólnie reszta dnia minęła mi bez większych problemów i sensacji.

We wtorek pogoda taka sama. Deszcz.
Niestety nic z tym nie mogę zrobić.
Podczas pierwszej lekcji moi mili koledzy z ławki za mną postanowili pobawić się
w „strzelanie ramiączkami od stanika” (nie pierwszy raz z resztą).
Tylko, że tym razem jeden z nich zagalopował się i odpiął mi jedną z zapinek od niego (bez komentarza -.-).
Natomiast na przerwie utworzyli „Kółko Matek Różańcowych”.
 Gdy zapytałam, o co się modlą, kolega odpowiedział, że o to by stanik mi się nie odpinał, a najlepiej bym miała taki nieodpinany.
Szkoda gadać.
            Tego samego dnia delegacja ze szkoły była na pogrzebie jednego pana.
Miałam być to ja, ale za późno się o tym dowiedziałam i nie byłam odpowiednio ubrana.
Przepadłby mi sprawdzian z fizyki i połowa chemii…
 Ale za to na niej wraz z kilkoma koleżankami zaczęłyśmy „ustawiać” palce w takie coś.



Inni uczniowie naszej klasy zaczęli to powtarzać mówiąc: „Ja tak nie umiem”.
Była nie zła zabawa.

W środę na w-f‘ie pani kazała mi i Klaudii odnieść piłki do magazynku.
Tam przyjaciółka zaczęła bawić się dużymi piłkami na materacach.
Nieźle się ubawiłyśmy!




Czwartek. Właściwie Wielki Czwartek.
Właśnie tego dnia byłam z przyjaciółką Sandrą i mamą w jej pracy. Miałyśmy pomóc.
Szybko załapałyśmy, co mamy robić. Dlatego skończyłyśmy robić to wcześniej i dostałyśmy kolejną pracę. Oto, co zrobiłyśmy:




Podczas przerwy nie mogłyśmy oprzeć się pokusie i zrobiłyśmy sobie kilka zdjęć.
Oto niektóre z nich:



Wielki Piątek.
Z samego rana byłam z mamą na zakupach i oczywiście było dużo ludzi a to daje długie kolejki do kasy.
Miałam również iść do fotografa, aby zrobić zdjęcie na dowód tymczasowy, ale nie starczyło czasu, dlatego pojadę po nie we wtorek.
Gdy wróciliśmy zaczęło się przygotowywanie wszystkiego na święta.
Wraz z mamą sprzątałyśmy a potem przygotowałyśmy różne potrawy.
Za to mój brat, jak co roku, miał za zadanie zrobić baranki z masła.
Twierdzi, że mu nie wyszły, ale co tam. Są śliczne !



Wieczorem mój pies zaczął świrować!
 Pokazywał różne pozy. Było naprawdę zabawnie.



Wielka Sobota.
Oczywiście, co?
Święconka. A co się z tym wiążę?
Szykowanie koszyka i słodkości!
Oto mój koszyk i nie tylko. Mistrz drugiego planu. Koszyk pieska zainteresował.. ;)



To chyba tyle na dzisiaj.
Życzę wszystkim Wesołego Alleluja i oczywiście obfitego dyngusa!!



Pozdrawiam Karolina. ;)


poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Miniony tydzien

Hej, kochani.
Ostatni tydzień był dość ciekawy. Kto by pomyślał, że to już prawie połowa kwietnia za nami. Nie mogę się doczekać świąt wielkanocnych a także moich urodzin, które są niedługo.
Wracając jednak do tematu.
W ostatnim tygodniu zawsze działo się coś wartego opowiedzenia. :)

W poniedziałek byłam wraz z rodzicami w Grodzisku Wielkopolskim. Po drodze odwiedziliśmy ciocię i wuja, którzy tam mieszkają. Mają sklep z materiałami budowlanymi itd... i gdy weszliśmy pierwsze co wpadło mi w oko to... kot. Tak, nie żartuje. Na ladzie przy monitoze siedział sobie kot - w sklepie.!
Normalnie jakby prowadził go. Siedział wyprostowany i patrzył na wszystkich, którzy tam byli . XD

We wtorek zamiast języka polskiego mieliśmy lekcję w-f'u. Oczywiście jak na złość nie mieliśmy w ten dzień ubrań na zmianę więc na początku miały ćwiczyć osoby, które chciały, ale ostatecznie musieli ćwiczyć wszyscy. A że była ładna pogoda to poszliśmy na dwór i na mokrej trawie graliśmy w palanta. -.- Szkoda gadać...
Gdy wracaliśmy dwóch naszych kumpli z klasy ni z tego ni z owego położyli się na ziemi i... zaczęli robić pompki. Jak to oni stwierdzili? Że dla zdrowia/ruchu czy coś takiego, nie pamiętam xD

Przy okazji pobytu w Grodzisku kupiłam mojemu psu kość do zjedzenia, ale kto dobrze go zna to wie, że on będzie jej pilnował dopóki jej nie zje. A gdy ktoś próbuje mu ją zabrać na warczy, szczeka, macha ogonem i ucieka z nią. Mój pies jest na prawdę niemożliwy, a do tego uwielbia jeść, i gdy jednego dnia nie mogłam zjeść całego budyniu dałam go Buniowi, ale on nie mógł sie powtrzymać i podbiegł do miski, gdy akurat mu wkładałam i efekcie końcowym był brudny... Szkoda słów... :D




W czwartek na zajęciach artystycznych robiliśmy kartki wielkanocne. Oto moja.


Ostatnio był też ogłoszony konkurs w całej gminie na stroik wielkanocny. Zrobiłam no i zajęłam drugie miejsce.


W sobotę byłam z kolei w Poznaniu na zakupach przedświątecznych. Nie było tak dużo ludzi jak na początku myślałam. Normalnie są kilkumetrowe kolejki do kasy, a tym razem tak nie było . xD Uff...


W niedzielę byłam na jarmarku wielkanocnym, aby sprzedawać ozdoby świąteczne. Pieniądze z tej zbiórki trafią do niepełnosprawnego chłopaka. Atmosfera była naprawdę fajna. A przy okazji spotkałam się z moimi przyjaciółkami. Gdy skończyła się jedna msza a następna miała zacząć się za godzinę poszłam z Weroniką i Weroniką (xD) pomodlić się do kościoła. Byłyśmy tam we trzy i nie świeciły się żadne światła. Jedynym żródłem światła były promienie słońca, ale za dużo światła to nie dawały.
Gdy wychodziłyśmy to o mało nie zaryłam głową o klamkę bo było tak ciemno, że niezauważyłam stopnia. XD Gdy wyszłyśmy dziewczyny postanowiły wrócić i jeszcze raz się pomodlić. No to wróciłyśmy. Dziewczyny zamiast po cichu to zaczęły na cały głos odmiawiać: „Ojcze Nasz" i „Aniele Boży, Stróżu mój", ale zamiast normalnie mówić to co chwilę się śmiały a ja razem z nimi. Dobrze, że nikogo nie było. XD

Wracajac do jarmarku.
Łącznie zebraliśmy około 800 zł.
Sądzę, że to był dobry pomysł na zorganizowanie takiej akcji.
Można dzieki temu pomóc osobom, które łatwo w życiu nie mają...


Przy okazji byłam też u „Piwersów" (klub motorowy)
Całkiem fajnie tam mają . :)


Nie wiem jak wy, ale wiosna to moja ulubiona pora roku.
Wszystko budzi się do życia. Kwiaty i drzewa kwitną a ptaki pięknie śpiewają.



Niestety, minusem wiosny są deszcze. I ogólnie brzydka pogoda.
Dziś co chwilę zmieniła się pogoda. Raz świeciło słońce, raz wiał silny wiatr i padał deszcz... Nie znoszę tego.



Ufff... To chyba już wszystko o czym chciałam Wam powiedzieć. :)
Do zobaczenia . :*
`Paaati . <3

wtorek, 8 kwietnia 2014

Make a mistake...

Make a mistake...
Make a mess..
..
Czyli nauka słówek na jutrzejszy test leksykalny z języka angielskiego ;) Mam to szczęście, że łatwo je zapamiętuję. O wiele gorzej jest z chemią.. ;D

Ostatni tydzień był nadzwyczaj nudnym tygodniem, według mojego rozeznania. Przyzwyczajona już byłam do cotygodniowych wyjazdów z przyjaciółkami do Poznania lub po prostu do odwiedzania znajomych.
Jakby przeliczyć godziny, które spędziłam w niedzielę w domu na oglądaniu jakiś filmów, z pewnością przekroczyłyby one liczbę godzin, które spędziłam w towarzystwie znajomych. Ale.. Właściwie.. Jedna taka niedziela może się zdarzyć każdemu raz na jakiś czas ;D

W piątek byłam u Patrycji :)
Oczywiście, tradycyjnie, jeździłyśmy na rolkach, dodatkowo z Weroniką i dwoma kolegami. Było naprawdę zabawnie, szczególnie biorąc pod uwagę to, że jednemu z nich ciągle spadał łańcuch z rowera, a drugi prawie przewrócił się na rolkach i uciekał od zrobienia mu zdjęcia, które pilnie potrzebowałyśmy :)



 Kierowcy, którzy nie potrafili zaakceptować faktu, że młodzież Pilnie Ćwiczy Jazdę Na Rolkach Na Ulicy, ,,trąbili" xD + Dziwiliśmy się, dlaczego ul. Nad Potokiem znajduje się na jakimś polu... xd


Natomiast gdy wróciłyśmy już do domu, nagle ktoś zadzwonił na mój telefon. Patrycja nigdy nie ma zasięgu na parterze, więc zaczęłam wbiegać po schodach na piętro. Jakoś tak w połowie drogi potknęłam się i upadłam na stopnie, wypuszczając z ręki telefon (poleciał kilka stopni wyżej) i zrobiłam przy tym ogromny hałas (coś zbliżonego do ,,BUM" xd). Pati zawołała: ,,Co ty zrobiłaś?" z kuchni, a ja zaczęłam czołgać się do telefonu, by sprawdzić jego stan po wypadku :D  
Przeżył ;3

Ale wracamy do teraźniejszości... 
W każdej klasie jest taka osoba...
Która z małego zadania potrafi zrobić wielki problem...
U nas jest to Alan xD
Miał podlać jakieś drzewka na przerwie
Wylał na siebie wiaderko wody xD

To by więc było na tyle :) Myślę, że niebawem będzie o wiele więcej do pisania i oglądania [zdjęć]... Ale na razie nie zdradzam szczegółów, żeby nie zapeszyć  :D

Jak na razie nie mam dla Was jakiś szczególnych fotografii.. Więc dodam Historię Tworzenia Obrazka, jak ja to nazywam, mojego autorstwa ;)



















Na koniec cytat, który mi łatwo zapadł w pamięci
,,Kiedy musisz zrobić coś trudnego, nie myśl, że trudności to problem. Pomyśl, że to tylko czynnik. Rzecz, nad którą trzeba się zastanowić"

Do następnego wpisuu!!
Klaudia :)