Siemka !
Mogę przyznać, że ten
tydzień był dość ciekawy.
Od poniedziałku do
środy odbywały się u nas rekolekcje szkolne.
Jak dla mnie były one
naprawdę interesujące, chociaż nie mogę powiedzieć, że wszystkim się one
podobały.
W poniedziałek była u
mnie przyjaciółka – Klaudia.
W naszych planach
było m.in. obejrzenie filmu.
Wybrałyśmy
horror,,Grave Enconters 2 ” .
Dołączył się do nas
mój starszy brat i atmosfera była wspaniała !
Mieliśmy uszykowany
popcorn i tak jakoś nikomu nie chciało się go jeść…
Bardzo wciągający a
zarazem przerażający film.
Polecam.
We wtorek z nudów,
wraz z bratem oglądałam film pt. „Need for Speed”.
To dopiero film, a
jakie samochody tam były!
Jeden z nich po
rozpędzeniu osiągnął prędkość 378 km/h!
Podczas ładowania
filmu, postanowiłam ozdobić rękę mojego brata „tatuażami” zrobionymi
długopisem. Efekt był bardzo śmieszny. On także pochwalił się swoimi
umiejętnościami artystycznymi na mojej ręce (zdjęcia poniżej).
Następnego dnia w
szkole było nawet zabawnie.
Kolega na pytanie
pana: „Co wiesz o Nizinie Chińskiej?” odpowiada: „No, że to jest nizina i jest
chińska”.
Łał. Serio? Nie
wiedziałam.
Również tego dnia
Patrycja i Klaudia wzięły mi telefon i pisały do ludzi, m.in. do kogo? Do
mojego brata. Teksty typu „Kwiat i BTR to moje bogi są. Nie lubię
rapu, kocham jazz i lubię gaśnice” lub „Jestem Karolina i moim bogiem
jest Kwiatkowski <3”.
Cudownie po prostu.
Tego dnia również wraz z bratem oglądałam film
(normalnie „tydzień filmowy”).
Tym razem „Wyścig po
życie”.
Kolejny film, który
bardzo mi się spodobał.
W czwartek wraz z
mamą byłam w Poznaniu.
Konkretny celem była
moja wizyta kontrolna u chirurga.
Wyjaśniam, na
początku lutego brałam udział w wypadku samochodowym. W wyniku, którego została
uszkodzona moja prawa noga. Na szczęście nie była złamana.
Miałam ogólne
stłuczenie prawej nogi z raną otwartą. Później okazało się, że mam zmiażdżone
tkanki. Ale już jest lepiej, pomijając fakt, że na początku było strasznie.
Cała ta akcja z
wypadkiem, to wyglądała jak scena z filmu. Kilka wozów straży pożarnej,
pogotowie, policja i pełno ludzi. Później jazda w karetce na sygnale i do tego
na noszach.
Wspomnienia to
teraz mam. Trzeba przyznać.
No cóż, na wizycie
okazało się, że mam zwolnienie z w-f do końca roku szkolnego
(fajnie, prawda?) i
leczenie zakończone. Niestety blizna zostanie, no ale co poradzę?
Takie życie jest.
Miałam świetne plany na ferie, a tu okazuje się, że nie mogę chodzić przez trzy
tygodnie. Życie daje nam w kość, kiedy najmniej się tego spodziewamy.
Tak to już w tym
naszym życiu jest. Dzieje się coś, czego kompletnie się nie spodziewamy.
To już koniec.
Rozpisałam się
trochę. Nie jesteście źli ?
Zostawiam kilka zdjęć.
Pozdrawiam Karolina
;)