sobota, 21 czerwca 2014

Podróże kształcą.

Hejka !

Ostatnie dni minęły mi po prostu bombowo!
W niedzielę rano wyjechałam na czterodniową wycieczkę szkolną w Karkonosze i Czechy.
Nawet nie wyobrażacie sobie jak szybko to minęło!

Trochę problemów było przy rozdzielaniu pokoi w pensjonacie, ale koniec końców pokój miałam z Klaudią, Weroniką i Magdą.
Lepiej nie mogłam trafić! J



Pensjonat „Borowik” okazał się naprawdę świetnym miejscem!
Z balkonu miałyśmy widok na góry i orlika.
Do dyspozycji mieliśmy także boisko do siatkówki.


Podczas pobytu na wycieczce odwiedziliśmy wodospad szklarki i kamieńczyk.



Później Praga z przewodnikiem.








Następnie Skalne Miasto w Adrspachu.



A na koniec zdobycie góry z zamkiem Chojnik.



W drodze powrotnej jeden z opiekunów urządził karaoke.
Dziewczyny kontra chłopaki.
Śpiewaliśmy różne piosenki np. O Ela ! , Konik na biegunach czy Blondyneczka i Zawsze tam gdzie ty.

Było naprawdę śmiesznie.

Gdy nasz autobus zbliżał się do wjazdu na rondo pasażerowie wycieczki krzyczeli
„karuzela” i kierowca okrążał je kilka razy.
Mina kierowców innych pojazdów – bezcenna.


W pierwszy dzień wycieczki wybrałyśmy się na „zwiedzanie” obszaru pensjonatu.
W czwórkę usiadłyśmy na drewnianej huśtawce i na znak mieliśmy zacząć się huśtać.
Jednak nie udało to się nam, ponieważ dwie tylne nogi, które podtrzymywały ją podniosły się o kilkanaście a może i nawet kilkadziesiąt centymetrów i upadły z strasznym hukiem. Trochę przestraszone zaczęłyśmy się śmiać i szybko opuściłyśmy huśtawkę myśląc, że nikt tego nie widział. Jednak widział to jeden z naszych opiekunów, na szczęście tylko się śmiał. ;)


Ostatniej nocy, zwanej też ,,zieloną nocą”, w pokoju miałyśmy jakąś dziwną schizę i przez kilka minut oglądałyśmy śpiącą rybkę na MINIMINI.




Gdy się ocknęłyśmy Klaudia ze śmiechu turlała się po podłodze. Hahaha .. ;)






W pensjonacie oprócz naszej wycieczki była także inna.
Chyba nawet w naszym wieku lub mogli być młodsi, nie wiem.
Mieli pokoje piętro wyżej.

Gdy jakieś dziewczyny z ich grupy próbowały zwrócić uwagę chłopaków z naszej grupy, wykrzykując po kolei jakiekolwiek imiona, Magda zwróciła się do nich i powiedziała:,, I tak nie zamoczycie!” xD


Na koniec dodam kilka zdjęć z wycieczki ;)

































Do następnego ! 


Karolina :)

poniedziałek, 16 czerwca 2014

Każdy jest niezwykły

Hej, w piątek byłam wraz z przyjaciółmi na „Wieczorze talentów", który był organizowany przez gimnajum, do którego chodzę, i dzięki temu wpadłam na pomysł, o czym będzie dzisiejszy post. :)
Każdy jest niezwykły - co można przez to powiedzieć?

Moim zdaniem bardzo dużo. Wkońcu na świecie nie ma dwóch takich samych osób, nawet jeśli są to bliźniaki. Mówi się też, że każdy ma swojego klona - osobę bardzo podobną do siebie względem wyglądu. Ale i tak nigdy nie znajdzie się osoba, która będzie taka sama pod względem wyglądu i charakteru. Zawsze znajdzie się coś czym będziemy się różnić od drógiej osoby. W przypadku bliźniąt jest to samo. Wyglądają tak samo, ale mają zupełnie inne charaktery, przez co są wyjątkowi, niezwykli. Niektórzy próbują się zmienić, bo zazdroszczą innej osobie np. wyglądu. Starają się stać kimś, kim nie są. Nie powinni tak postępować. Powinni uwieżyć w siebie i pomyśleć o tym, że choćby nie wiem jak się starali to nigdy nie staną się kimś innym. Powinni docenić siebie, znaleźć swoje zalety, ale także i wady, i nauczyć się z nimi żyć. Nikt nie jest idealny. Można zauważyć, że patrząc z perspektywy obserwatora, niekóre osoby wydają nam się wręcz idealne. Ale to tylko pozory.
Więc moje zdanie to nie patrzeć na innych, tylko na siebie. Każdy jest wyjątkowy i powinniśmy to docenić . 

Każdy otrzymał jakiś talent do jakiejś konkretnej rzeczy.
Jest to talent muzyczny, umiejętności sportowe, taneczne, pisarskie, artystyczne itd.
Czasami słyszę, jak niektórzy mówią, że nie mają żadnego talentu. To nie prawda. Każdy ma jakiś talent, ale może po prostu go w sobie nie odkrył, albo odkrył, ale go nie docenia i nie rozwija. A powinniśmy to robić.
Ja, że tak powiem mam „mały" talent. A dokładnej jest to talent do rysowania. Rysowałam od dziecka więc z wiekiem go rozwijałam. Nie mówię, że jest jakiś szczególny, ale jest. :) Kiedyś umiałam tylko malować krajobrazy, ale jakiś czas temu przełamałam się i poćwiczyłam i nauczyłam się malować ludzi i zwierzęta. Oprócz tego uwielbiam fotografować. Zawsze to lubiłam. Oprócz tego staram się ćwiczyć pisanie. Nawet przez jakiś czas miałam 2 blogi z opowiadaniami. Uwielbiam wymyślać historię jakiejś konkretnej osoby i zapisywać ją na kartkach papieru, czy na komputerze.









A wy macie jakiś talent, który pielęgnujecie? Mam nadzieję, że tak . :)
Piszczcie w komentarzach jakie.

Pozdrawiam, Patrycja . <3




poniedziałek, 9 czerwca 2014

Fly.. Fly Away

"Po osiągnięciu pewnego celu w życiu, są osoby, które starają się o Twój upadek. Czasami jednak warto zamknąć oczy, wziąć sprawy w swoje ręce i ... latać." - ten cytat ostatnio bardzo głęboko zapadł mi w pamięci, może dlatego, że dodaje mi sił do dalszego działania i motywacji do chwytania każdego dnia, i brania z niego 100 % .



Przyjaźń to najcenniejsza i najkruchsza na świecie rzecz, którą może zniszczyć podmuch wiatru, źle wypowiedziane słowo, zachwiana równowaga podstawy, którą jest zaufanie. Czym byłoby nasze życie, gdyby nie znalazło się w nim wielu pozytywnych wariatów, osób, które rozbawiają nas na każdym kroku i z którymi przeżywamy najwspanialsze chwile naszego życia? 










Myślimy, że mamy tysiące problemów. MYŚLIMY że mamy ich tysiące. W rzeczywistości sami je sobie stwarzamy każdego dnia, otwierając oczy od samego rana. Tragedie? Sądzimy, że nas nie dotyczą.. Bo jesteśmy młodzi. Mamy czas na spełnianie siebie, na spełnianie marzeń, na pierwszą miłość, wielką przyjaźń, poznawanie nowych osób, na zabawę i szaleństwa. Mamy apetyt na wszystko, co nowe, co nieznane. Chcemy poznawać świat, przejeżdżać się na karuzeli życia, szaleństwie młodości, bo sądzimy, że to w niej tkwi nasza moc. Że dzięki magii, jaką wytwarzają hasła WOLNOŚĆ , NIEZALEŻNOŚĆ , MŁODOŚĆ , jesteśmy niezwyciężeni na swojej drodze. Że nic nas nie pokona.
Dzisiaj dowiedziałam się jednak pewnej informacji i uświadomiłam sobie...
Że to nie my jesteśmy panami życia.
To nie wokół nas okręca się świat.



Nie mówię o milionach ludzi, którzy mają różne problemy na całym świecie. Mówię o osobach z naszego otoczenia.
Z pozoru jest wszystko idealnie, pięknie, wspaniale.
Na twarzy uśmiech, w głosie radość z życia.
Gdybyśmy jednak zajrzeli w głąb.. W duszę.. Dowiedzielibyśmy się, że to nie my mamy w życiu najgorzej, tylko nasi przyjaciele. Osoby, które nie chciały nas zadręczać swoimi problemami, pomimo tego, że pewnie przydałoby im się trochę wsparcia, większej dawki uśmiechu na twarzy.

Kompletnie nie mam ochoty na pisanie postu, na uśmiech w tym momencie, nawet na życie. Bo siedząc sam na sam ze sobą w pokoju i rozmyslając, o czym by napisać na tym blogu, doszłam do wniosku, że przecież to wszystko się kiedyś skończy...

I pozostaną przy nas tylko prawdziwi przyjaciele. Notoryczni ćpuni życia, którzy poznali, co to załamanie i pustka, i będą nas znali na wylot, wiedząc, w której chwili pocieszać, a w której płakać razem z nami.

Ci, którzy powinni wiedzieć, wiedzą o co chodzi.

Jestem w dość ponurym nastroju, pomimo pięknej pogody, więc pokrótce opiszę ostatni tydzień, jak zwykle opóźniona z terminem.. Tak to jakoś się stało, że przez cały tydzień byłam szczęśliwa, podczas gdy dzisiaj cały nastrój prysł.

Obchodziliśmy w szkole ,,dzień dziecka" i jednocześnie ,,dzień sportu", gdzie było naprawdę zabawnie, a czas spędzony z przyjaciółmi nie do opisania :) Do teraz uśmiecham się, gdy wspominam tamte chwile :)





W sobotę natomiast byłam u mojej kuzynki skuterem w Granowie, gdzie jak zwykle schizowałam i rozmyślałyśmy nad wieloma nieistotnymi sprawami :) Słowa znajomego ,,Wyruchać cię?" Najbardziej zapadły mi w pamięci. Dodam jeszcze, że bawiłam się w ,,tarzana" na drzewie, nawet dobrze mi szło, niestety w pewnym momencie gałąź się urwała i spadłam :D Natomiast gdy przechodzili jacyś ludzie, mnie tam nie było (Byłam Statuą Wolności) :)









W niedzielę odwiedziłam z rodziną rowerami Grodzisk Wielkopolski (40 km kuźwa! :D), ponieważ były dni Grodziska.





To na tyle, kochani!
Do usłyszania za dwa tygodnie!
Klaudia :)